niedziela, 14 sierpnia 2016

Kobieta zadbana...

Mija prawie rok od założenia bloga, a ja zamieszczam na nim... trzeci wpis :D i prawie rok od ostatniego - drugiego postu. Przerwa spowodowana wieloma czynnikami. Wiele rzeczy sprawiło, że blog zszedł na dalszy plan, nie miałam potrzeby pisania. Dziś ta potrzeba wraca. Z kilku powodów - przede wszystkim postanowiłam na nowo zadbać o siebie. I tu przydają się zapiski, notatki na podstawie wyszukanych w sieci informacji i własne przemyślenia, zdjęcia...

Przechodzimy do rzeczy.
Ostatnio nieoceniona Alina, będąca dla mnie jak i zapewne dla wielu innych dziewczyn inspiracją, stworzyła posta pod tytułem "Jak być zadbaną?" Skłoniło mnie to do pewnych przemyśleń. Co znaczy być kobietą zadbaną? Kiedy same czujemy się zadbane? Czy bycie zadbaną kobietą oznacza tylko bycie kobietą schludną? I do czego właściwie pojęcie schludności się sprowadza?
I czy bycie zadbaną dla siebie to to samo co bycie zadbaną dla innych? 
Myślę że na samym początku warto rozgraniczyć sobie jakoś pojęcia bycia kobietą zadbaną, dbającą o siebie, a byciem postrzeganym przez innych jako kobieta zadbana. Bycie kobietą dbającą o siebie sprowadza się dla mnie głównie do pielęgnacji, pojęcie bycia zadbanym dla innych uzupełnia się o kilka innych elementów - czyli robienie rzeczy, które sprawiają, że nasz ogólny wygląd wpisuje się w schemat kobiety zadbanej. Te dwa pojęcia wzajemnie się oczywiście przenikają i uzupełniają, bo bez odpowiedniej higieny, pielęgnacji zadbaną nie można być, co myślę jest oczywiste, ale co będzie w dalszej części postu widać. 
Co składa się na nasz ogólny ogólny look, na ogólne wrażenie o naszej fizyczności, i bycie zadbanym?


WŁOSY
Myślę że to bardzo ważny element naszego wyglądu i na pewno potrafi popsuć cały piękny look. A więc, co sprawia, że nasze włosy są zadbane? Wiadomo, zadbane włosy to przede wszystkim włosy czyste i tego chyba nie muszę nikomu mówić :D  Kluczowe znaczenie mają tutaj również, wg mnie, cięcie włosów, odpowiadające naszym potrzebom, sprawiające, że włosy dobrze się układają i ich pielęgnacja. To takie filary, które dają podstawę dobrego ich wyglądu i sprawiają, że nasze włosy - nawet nieupięte, niedbale rozpuszczone, sprawiają dobre wrażenie :) a my po prostu czujemy się dobrze.
Długość, cięcie i kolor
Odpowiednio przycięte włosy to na pewno podstawa ich dobrego wyglądu :) Ja znalazłam już długość i cięcie w których czuje się najlepiej - to długość mniej więcej do zapięcia od stanika, w której włosy przerzucone do przodu sięgają linii biustu. Cięcie - najbardziej lubię włosy w kształcie V lub U, podcięte metodą na babuleńkę, i wycieniowane metodą podpatrzoną u Antyweszki - gdzie końcowym efektem jest jakby uzyskanie dwóch warstw włosów, pierwszej sięgającej poza linię żuchwy. Link tutaj: http://www.antywieszak.pl/jak-samodzielnie-obciac-wlosy/ Myślę że poza tym warto zadbać jeszcze o kolor i mieć na głowie taki, w którym dobrze się czujemy, to zawsze podniesie nam pewność siebie :) ja w tej kwestii nie doszłam do konsensusu, niemniej najlepiej czuje się w odcieniach ciemnego brązu. Ciężko mi powiedzieć, jaki odcień mają obecnie moje włosy, nie zawsze czuję się z nim dobrze, ale na razie przy nim zostanę - marzę jedynie o lekkim przyciemnieniu. Na pewno spróbuję henny - ale to kiedy wierzchnia warstwa włosów podrośnie na tyle bym mogła włosy odpowiedni spiąć. 

Pielęgnacja
Kolejny filar dobrego wyglądu. To zależne od preferencji - niektórzy lubią na bogato, niektórzy niekoniecznie, nie każdy marzy też o tafli gładkich włosów... dla mnie ideałem są włosy gładkie, wypielęgnowane na końcach i puszyste, odbite u nasady.

To takie dwie oczywiste, ale ważne rzeczy. Co jeszcze? Nasze włosy czasem mimo wszystko z nami nie współpracują i nie czujemy się z nimi dobrze :) 

Odbicie włosów u nasady...
Dla mnie jest bardzo ważną kwestią - sprawia, że fryzura wygląda świeżo, moja buzia zyskuje na ogólnym wrażeniu, a ja czuję się dobrze, niezależnie od wybranego upięcia czy też tego, czy pozostawiłam włosy rozpuszczone. Moje włosy potrafią niestety klapnąć zaraz po umyciu. Nadal szukam idealnych metod, bo na razie zawiodła nawet suszarka i okrągła szczotka, ale dobrze spisywała się w tej kwestii glinka. Muszę wypróbować jeszcze krzemionkę i ryżową mąkę oraz poszukać sposobów na upinanie włosów do spania.

Upięcie
Oczywiście nosimy takie, w których czujemy się najlepiej i samo ich upięcie/brak to ważny element wyglądu :) ja takie już znalazłam, i stało się moim znakiem rozpoznawczym dla wielu osób :)) niestety moje włosy nie zawsze mają good hair day i tutaj przechodzimy do ważnej kwestii - znalezienia upięcia, które sprawdzi się właśnie podczas takich bad hair day i sprawi, że nie będziemy musiały włosów co chwilę poprawiać i nałogowo o nich myśleć. Ja swojego jeszcze poszukuję :)


TWARZ
Nasuwa mi się pytanie. Czy kobieta zadbana to kobieta z makijażem? Myślę, że wielu odpowie tak. Lekki makijaż, odpowiednio wykonany, podkreślający nasze atuty na pewno dodaje uroku. Nie uważam jednak, żeby jego "rozbudowana" wersja była na codzień potrzebna, by określić siebie zadbaną. Co sprawia, że można określić naszą twarz jaką zadbaną?

Gładka skóra o wyrównanym kolorycie
To o to tutaj chyba po części chodzi :) I znów wspominam o filarze - pielęgnacji. Dążę do tego, by czuć się dobrze we własnej skórze nawet bez makijażu. Moja pielęgnacja jest warstwowa, wymagająca czasu i regularności, ale jeśli tylko się jej trzymam, wygląd skóry mi to wynagradza. Kiedy dobrze czuję się we własnej skórze - nawet po nocce w pracy, kiedy makijaż zdążył się już zetrzeć, czuję się dobrze. :) I nie chodzi tu oczywiście o posiadanie skóry idealnej, ale również o kwestię akceptacji pewnych niedoskonałości. Kiedyś stworzę na temat pielęgnacji osobnego posta. Jeśli nie mamy wiele do ukrycia, myślę że w makijażu dziennym można postawić na lekki krem tonujący, BB czy CC. Ja osobiście nie znalazłam swojego ulubieńca i na co dzień używam po prostu podkładu mineralnego - ecolore, Ważny jest dla mnie również korektor na niedoskonałości (trądzik, ropne zmiany) - myślę, że lekki kamuflaż pozytywnie wpływa na nasz odbiór przez otoczenie. I na nasze samopoczucie :) nadal podkreślam jednak też wagę akceptacji siebie.

Odpowiednia oprawa oczu - brwi i rzęsy
Dla mnie kluczowy element - brwi odpowiednio wyregulowane, w kształcie takim, jakim lubimy i w którym czujemy się dobrze oraz co ważne - zawsze schludne, czyli nie odkładamy wyrywania włosków wystających poza linię brwi na później ;) - te włoski potrafią być ogromnie widoczne, ogromnie rzucać się w oczy i psuć cały efekt. Brwi w odpowiednim kształcie nam pasującym, bez niepotrzebnych włosków naokoło, w kolorze nam pasującym - czy to ciemniejsze, czy jaśniejsze, dają bardzo dużo. Mi brwi o odpowiednim kształcie pozwala utrzymać mini trymer z rossmana/niezastąpiona pęsetka z douglasa i henna, zawsze podkreślam je również cieniem - ulubieńcem jest dla mnie zestaw catrice. Dokładnie ten: http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,42557,eyebrow-set-duo-paletka-do-brwi.html 
Jeśli chodzi o rzęsy, ideałem są dla mnie jak i dla wielu zapewne rzęsy ciemne, podkręcone i dłuższe, niestety takowych nie posiadam. Regularne wykonywanie henny pozwala jednak nieco je podkreślić i sprawia, że nawet bez tuszu czuję się nieźle. Ważne jest dla mnie posiadanie zalotki, której użycie pozwala optycznie oczy podkreślić. Czaję się na zalotkę z Inglota, o której wspominało wiele blogerek :) 

Co jeszcze?
Usta
Dla mnie bardzo ważny element ;) nie muszą być umalowane szminką, przynajmniej, powtórzę się, dla mnie. Ważne jest dla mnie by nie były suche (ich granice wtedy się 'zacierają", usta robią się jakby mniejsze - też macie takie wrażenie? ;) Ponieważ mało piję, moje usta są wysuszone bardzo często - stąd niezbędnikiem w mojej torebce i kosmetyczce jest pomadka, a najlepiej pomadka z peelingiem od Sylveco. Pozwala usta wygładzić, nawilżyć, dzięki pobudzeniu krążenia przywraca ich właściwy kształt. I nie muszę chyba wspominać o oczywistych walorach smakowych tej pomadki... i obopólnej korzyści w związku hihi :) z zadbanymi ustami czuję się sexy! :)


DŁONIE I PAZNOKCIE
Niezbędne do utrzymania zadbanego wyglądu. Alina pisała o tym, że warto je malować - olśniło mnie, że to prawda. Jakoś lepiej czuję się z paznokciami pomalowanymi. Myślę, że nasze otoczenie, w szczególności  mężczyźni też postrzegają pomalowane paznokcie jako oznakę dbania o siebie - i myślę, że jeśli chodzi o mężczyzn jest to po części związane z tym, iż sami paznokci nie mogą malować ;>, i podobnie rzecz ma się chyba z makijażem ;> Moje paznokcie z natury nie są za ładne. Kiedyś malowałam je tylko odżywką, bo moja praca wymaga ciągłego dezynfekowania rąk i kolorowe lakiery zaraz z moich paznokci schodziły. Niestety często granica odżywki na płytce wyglądała mało estetycznie, denerwowały mnie też nierówne białe, wolne części płytki. Alina zainspirowała mnie do sięgnięcia po jasny, mleczny lakier i to był strzał w dziesiątkę :) nakładam odżywkę, dwie warstwy, a na to jasny lakier. Dzięki warstwom odżywki jasny lakier nie tworzy smug i ładnie kryje, paznokcie są gładkie, wolne brzegi się chowają. Ponieważ codzień dokładam warstwę odżywki/lakieru, granica między płytką a odżywką i lakierem jest jakoby trzymana w ryzach ;) na dokładanie codziennej warstwy pozwala mi właśnie "zjadanie się" lakieru i odżywki podczas pracy i dezynfekcji. Muszę też zaznaczyć że to "zjadanie się" lakieru jest przy jasnym odcieniu bardzo równomierne, niewidoczne wręcz ;) lakier jakiego używam to Maybelline Super Stay 7 days w odcieniu Shouflle de Rose.
Ważnym elementem jest również wygląd skórek i skóry wokół paznokci oraz samych dłoni, jeśli nasze dłonie mają więc tendencję do wysuszania - dbajmy o nie. U mnie codzienne nakładanie kremu do rąk to podstawa :) mam go w torebce i razem z odżywką w specjalnej, "łóżkowej" kosmetyczce, razem również ze stoperami, tak by o nim nie zapominać :) dzięki częstemu nakładaniu kremu nie mam problemu z suchymi skórkami, nie muszę tak często ich też wycinać.


STOPY
Jeśli już jesteśmy przy dłoniach, to nie można zapomnieć o stopach :) choć robi to wiele kobiet, przyznam się że ja też mam do tego tendencję. Poza regularnym złuszczaniem tarką i/lub peelingiem/ pilnikiem elektrycznym - niezależnie od wybranego sposobu - ważne jest też ich nawilżanie. ja w tym celu stosuję po prostu ten sam krem, który stosuję do stóp i smarując dłonie, smaruję również ręce. Jest prościej i wygodniej ;) jeśli chodzi o złuszczanie, muszę zainteresować się peelingami mocznikowo - mlekowymi, o których wspomniała kiedyś MademoiselleEve. Wydaje mi się że pomalowane paznokcie w nogach robią robotę, podobnie jak w przypadku dłoni. Niemniej uważam, że te dwie rzeczy - zadbana skóra i zadbane paznokcie - nie idą inaczej jak tylko ze sobą w parze.

Co jeszcze wpływa na bycie zadbaną?


UBIÓR
Myślę że najważniejszą kwestią jest jego schludność. Mam tu na myśli czystość, to, by ubranie nie było pomięte, by nie miało plamek, dziurek, nie było zmechacone. Niby oczywista kwestia, ale - w dobie popularności ciucholandów czasem łatwo przymknąć oko na małą dziurkę czy zostawić zmechacenia, bo przecież nie ma czasu, bo nie rzuca się w oczy. Poza tym myślę że ważną sprawą jest dopasowanie ubrań do sylwetki i znalezienie rzeczy w których czujemy się pewnie - ale to już nie po to, byśmy wyglądały zadbanie, tylko po to właśnie by czuć się dobrze same ze sobą ;) Kwestia ubioru to również kwestia dodatków - dbajmy o to by nasze dodatki były czyste i schludne (buty, torebki).


Reasumując... Co pozwala mi czuć się i być zadbaną?  
1. Codzienna pielęgnacja cery i włosów.
2. Codzienna pielęgnacja dłoni i stóp, pomalowane paznokcie.
3. Zadbana oprawa oczu. 
4. Zadbane usta.
5. Upięcie na bad hair day i sposób na podniesienie włosów u nasady.
6. Schludny ubiór.
7. Okresowo; manicure i pedicure, rzadziej: właściwe cięcie.
 
A nawyki i sposoby się tego tyczące?
ad.1 - temat na osobny post ;)
ad.2 - codzienne nakładanie odżywki przed snem, kremu - przed pójściem spać i kiedy tylko mi się przypomni; 
ad.3  - regularna henna, trymer i pęseta, odpowiednia zalotka;
ad.4. - codzienny peeling szczoteczką przy szczotkowaniu zębów i nakładanie pomadki przed pójściem spać i w razie potrzeby;
ad.5 - upięcia poszukuję nadal, testujemy teraz krzemionkę i puder ryżowy...
ad. 6 - tu nic nie trzeba tłumaczyć ani uporządkowywać :) jeśli chodzi o buty - chusteczki w przedpokoju do przetarcia ich po powrocie do domu.
ad.7. - peelingi mocznikowo-mlekowe i dbanie o pomalowane paznokcie w nogach, samodzielne cięcie w V/U i cieniowanie.

Co Wy dopisałybyście do tych list? Co wam pozwala czuć się zadbaną i jakie macie ku temu nawyki? Niedługo pojawi się post o wszystkich produktach tutaj wspomnianych, będące niejako moim must have. ;)

wtorek, 8 września 2015

Cześć :) na początek...

Na początek może o tym, po co i dlaczego zakładam bloga. Od mniej więcej dwóch lat interesuję się bardziej świadomą pielęgnacją urody i wszystko co z tym związane jest dla mnie jedną z małych odskoczni od codzienności. Blog ma być przede wszystkim luźnym rozwinięciem tego tematu oraz miejscem do zapisywania ważnych i przydatnych informacji na tematy urodowe, przemyśleń, aktualizacji, do których mogłabym wrócić i również miejscem, z którego Ty, drogi czytelniku, możesz skorzystać :) nie jestem ekspertem i nie zagłębiam się w temat pielęgnacji do stopnia profesjonalisty, niemniej jeśli jakkolwiek pisane przeze mnie słowa Ci pomogą, będę się bardzo cieszyć :) Zapraszam Cię serdecznie.
M.